Grand Corps Malade i Richard Bohringer - Course contre la honte - tłumaczenie z francuskiego

Lista wszystkich wpisów

Szukaj na tym blogu

środa, 15 stycznia 2014

Grand Corps Malade i Richard Bohringer - Course contre la honte - tłumaczenie z francuskiego

Grand Corps Malade i Richard Bohringer wykonali bardzo ciekawy utwór dotyczący współczesnej cywilizacji "zachodu" i problemów do których wielu z nas jeszcze nie dorosło. Prezentuję go ze względu na oryginalność formy, a także z uwagi, że jest to jeden z utworów stanowiących część ostatniej płyty Grand Corps Malade zatytułowanej Funambule. Serdecznie zapraszam.
Mam nadzieję większość sensu udało mi się wyłapać, w razie uwag - piszcie.



Utwór: Course contre la honte
Wykonawca: Grand Corps Malade
Album: Funambule (2013)



Eh Tonton, est-ce que t’as regardé dehors ? Sur l’avenir de nos enfants il pleut de plus en plus fort
Quand je pense à eux pourtant, j’aimerais chanter un autre thème
Mais je suis plus trop serein, je fais pas confiance au système
Ce système fait des enfants mais il les laisse sur le chemin
Et il oublie que s’il existe, c’est pour gérer des êtres humains
On avance tous tête baissée sans se soucier du plan final
Ce système entasse des gosses et il les regarde crever la dalle Tonton on est
du bon côté mais ce qu’on voit, on ne peut le nier J’ai grandi au milieu
de ceux que le système a oubliés

On vit sur le même sol mais les fins de mois n’ont pas le même parfum

Et chaque année monte un peu plus la rumeur des crève-la-faim
Le système a décidé qu’y avait pas de place pour tout le monde Tonton,
t’as entendu les cris dehors,  c’est bien notre futur qui gronde
Le système s’est retourné contre l’homme, perdu dans ses ambitions
L’égalité est en travaux et y’a beaucoup trop de déviations

Eh Tonton... On va faire comment ? Dis-moi Tonton, on va faire comment ?
Est-ce que les hommes ont voulu ça, est-ce qu’ils maîtrisent leur rôle
Ou est-ce que la machine s’est emballée  et qu’on a perdu le contrôle
Est-ce qu’y a encore quelqu’un quelque part qui décide de quelque chose
Ou est-ce qu’on est tous pieds et poings liés en attendant que tout explose
Difficile de me rassurer Tonton,  je te rappelle au passage
Que l’homme descend bel et bien du singe pas du sage
Et c’est bien l’homme  qui regarde mourir la moitié de ses frères
Qui arrache les derniers arbres et qui pourrit l’atmosphère
Y’a de plus en plus de cases sombres et de pièges sur l’échiquier
L’avenir n’a plus beaucoup de sens  dans ce monde de banquiers
C’est les marchés qui nous gouvernent, mais ces tous ces chiffres sont irréels
On est dirigé par des graphiques, c’est de la branlette à grande échelle

Eh Tonton, on va faire comment, tu peux me dire ? Comme il faut que tout soit
rentable, on privatisera l’air qu’on respire

C’est une route sans issue, c’est ce qu’aujourd’hui, tout nous démontre

On va tout droit vers la défaite dans cette course contre la honte

Eh Tonton... On va faire comment ? Dis-moi tonton, on va faire comment ?
Entre le fromage et le dessert, tout là-haut dans leur diner
Est-ce que les grands de ce monde ont entendu  le cri des indignés
Dans le viseur de la souffrance, y’a de plus en plus de cibles
Pour l’avenir,  pour les enfants, essayons de ne pas rester insensibles

Ma petite gueule d’amour, mon Polo, mon ami Châtaigne
On va rien lâcher, on va aimer regarder derrière pour rien oublier, ni les
yeux bleus ni les regards noirs

On perdra rien, peut-être bien un peu, mais ce qu’il y a devant, c’est si grand

Ma petite gueule d’amour, mon Polo, mon ami Châtaigne
T’as bien le temps d’avoir le chagrin éternel
S’ils veulent pas le reconstruire le nouveau monde, on se mettra  au boulot
Il faudra de l’utopie et du courage
Faudra remettre les pendules à l’heure, leur dire qu’on a pas le même tic
tac, que nous, il est plutôt du côté du coeur
Fini le compte à rebours du vide, du rien dedans
Ma gueule d’amour, mon petit pote d’azur il est des jours où je ne peux
rien faire pour toi
Les conneries je les ai faites, et c’est un chagrin qui s’efface pas
Faut pas manquer beaucoup pour plus être le héros, faut pas beaucoup
Je t’jure petit frère, faut freiner à temps

Va falloir chanter l’amour,  encore plus fort
Y’aura des révolutions qu’on voudra pas, et d’autres qui prennent leur
temps, pourtant c’est urgent
Où est la banque ?
Il faut que je mette une bombe, une bombe désodorante,  une bombe désodorante
pour les mauvaises odeurs du fric qui déborde

Pas de place pour les gentils, pour les paumés de la vie
Chez ces gens-là, on aime pas, on compte


Ma petite gueule d’amour, mon Polo, mon ami Châtaigne
P’tit frère, putain, on va le reconstruire ce monde
Pour ça, Tonton, faut lui tendre la main
Tonton, il peut rien faire si t’y crois pas
Alors faudra se regarder,  se découvrir, jamais se quitter
On va rien lâcher
On va rester groupé
Y’a les frères, les cousines, les cousins, y a les petits de la voisines,
y’a les gamins perdus qui deviennent des caïds de rien, des allumés  qui
s’enflamment pour faire les malins
Y’a la mamie qui peut pas les aider, qu’a rien appris dans les livres, mais
qui sait tout de la vie
À force de ne plus croire en rien, c’est la vie qui désespère
Faut aimer pour être aimé
Faut donner pour recevoir
Viens vers la lumière, p’tit frère
Ta vie c’est comme du gruyère, mais personne te le dis que tu as une belle
âme
Ma petite gueule d’amour, mon Polo, mon ami Châtaigne
On va rien lâcher
On va aimer regarder derrière pour rien oublier
Ech Tonton*, czy wyglądałeś na zewnątrz? Spojrzałeś na przyszłość naszych dzieci? Pada coraz mocniej.
Jednak kiedy myślę o nich, wolałbym śpiewać inną melodię.
Nie jestem spokojny, nie mam zaufania do systemu.
Ten system płodzi dzieci, ale pozostawia je samym sobie.
I zapomina, że istnieje, jest po to by zarządzać istotami ludzkimi.
Idźmy wszyscy z opuszczonymi głowami nie martwiąc się o ostateczny plan.
Ten system gromadzi dzieci i je nadzoruje rozrywając kamienną płytę. Tonton bądź
po właściwej stronie, ale temu co widzisz nie możesz zaprzeczyć, wychowałem się w środowisku tych o których system zapomniał.
Żyjemy na tej samej ziemi, ale koniec miesiąca nie znaczy dla każdego tego samego.
I każdego roku coraz częściej słychać o głodujących.
System zadecydował, że nie dla wszystkich znajdzie się miejsce. Tonton,
Słyszałeś krzyki na zewnątrz, to nasza grzmiąca przyszłość.
System odwraca się przeciw człowiekowi, zagubiony w swoich ambicjach.
Równość jest w pracy i nie ma zbyt wielu dróg na skróty.

Ech Tonton... Co zrobimy? Powiedz Tonton, co zrobimy?
Czy tego chciała ludzkość, czy tak ujarzmili swoją rolę?
Gdzie jest ta maszyna, która weszła na wyższe obroty i straciła kontrolę?
Czy jest tam jeszcze ktoś kto decyduje o czymkolwiek?
Gdzie są wszystkie stopy i pięści czekające aż wszystko wybuchnie?
Trudno jest mi zachować spokój Tonton, przypominam ci o tym przy okazji,
Że człowiek pochodzi tak naprawdę od małpy, nie od mędrca.
I to jest człowiek patrzący na śmierć połowy ze swych braci,
Człowiek wyrywający ostatnie drzewa i zatruwający atmosferę.
Jest coraz więcej strasznych przypadków i pułapek na szachownicy,
Przyszłość nie ma większego sensu w tym świecie bankierów.
To rynki nami rządzą, ale te wszystkie cyfry są nierzeczywiste,
Kierują nami słupki, to przekręt na wielką skalę.

Ech Tonton, co robić, powiesz mi? Ponieważ wszystko musi być opłacalne, można sprywatyzować powietrze którym oddychamy.
To jest ślepa droga, to wszystko co możemy dzisiaj zobaczyć.

Podążamy wprost do porażki w tym wyścigu do wstydu.

Ech Tonton... Co zrobimy? Powiedz Tonton, co zrobimy?
Między serem i deserem, wszystko jest tam w ich obiedzie.
Czy wielcy tego świata usłyszeli krzyk oburzenia?
W tym odbiciu cierpienia jest znacznie więcej celów,
Dla przyszłości, dla dzieci, starajmy się nie pozostawać nieczułymi.

Mój mały porywie serca, mój Polo, przyjacielu Kasztan,
Nie odpuszczajmy niczego, pokochajmy spoglądanie w przeszłość, by nie zapomnieć niczego, ani
niebieskich oczu, ani czarnych spojrzeń.
Niczego nie straciliśmy, no może troszeczkę, to co przed nami, to jest wielka rzecz.
Mój mały porywie serca, mój Polo, przyjacielu Kasztan,
Masz dużo czasu na wieczny żal,
O ile oni nie chcą odbudowy nowego świata, my musimy pracować.
Do tego potrzeba utopii i odwagi.
Trzeba wyregulować zegarki, żeby biły ten sam rytm tic tac, co my, a raczej rytm serca.
Skończmy odliczać pustkę, nic.
Mój mały porywie serca, mój mały lazurowy kolego, są dni kiedy nie mogę
nic dla ciebie zrobić.
G..no zrobiłem, i to jest żal, który się nie wymazuje.
Niewiele potrzeba by być bohaterem, niewiele.

Mówię ci bracie, trzeba wstrzelić się w czasie
Trzeba śpiewać o miłości, jeszcze głośniej.
Będzie rewolucja, której nie chcemy, i inni naznaczą swój czas, przecież to jest ważne.
Gdzie jest bank?
Tam muszę umieścić bombę, bombę dezodorant, bombę dezodorant na brzydkie zapachy bankierów przelewających pieniądze.
Nie ma miejsca dla grzecznych, dla wyrzutków życia.
Wśród tych ludzi tam, nie ma miłości, jest kalkulacja.

Mój mały porywie serca, mój Polo, przyjacielu Kasztan
Bracie, cholera, odbudujmy ten świat

Dlatego, Tonton, wyciągnijmy rękę,
Tonton, niczego się nie zrobi bez wiary.
Trzeba się rozejrzeć, odkrywać, nie odpuszczać.
Nie odpuścimy niczego.
Będziemy trzymać się razem.
Tam są bracia, kuzyni, mniejsze kuzynostwo,
zagubione dzieci, które stają się tyranami nicości, oświecone,
które zapalają się do złośliwości.
Jest ich babcia, która nie może im pomóc, która nic nie znalazła w mądrości książek, ale kto wie wszystko o życiu?
Aby nie wierzyć w nic na siłę, to życie jest beznadziejne.
Trzeba kochać, aby być kochanym.
Trzeba dawać, aby dostawać.
Przyjdź do światła, młodszy bracie.
Twoje życie jest jak ser szwajcarski, ale nikt nie powiedział ci, że masz piękną
duszę.
Mój mały porywie serca, mój Polo, przyjacielu Kasztan
Nie odpuszczajmy niczego
Kochajmy patrzeć wstecz, by o niczym nie zapomnieć.

* Tonton - wujek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz