Problem dotyczy tolerancji i wiem, że wielu osobom może nie przypaść do gustu treść poniższego utworu, ale pora zrobić ten pierwszy krok, szczególnie że w naszym pięknym kraju nie jest to wcale sprawa niespotykana, choć tak chciałoby zapewne wiele osób.
Temat dotyczy wychowywania dzieci przez pary homoseksualne, nie napiszę ani słowa więcej, napiszę tylko - posłuchajcie, bo warto czasami zastanowić się nad czymś, co teoretycznie nas nie dotyczy.
Utwór: Les deux hommes
Wykonuje: Lynda Lemay
Album: Les Lettres Rouges (2002)
Ils voulaient devenir parents, les deux hommes Et ils se sont battus longtemps Pour avoir droit tout simplement, les deux hommes Les deux têtus, les deux amants a une famille...alors ils ont Adopté un joli poupon Ils sont enfin devenus papas, les deux hommes et comme tous les papas sérieux Ils se sont creusé malgré eux, les deux hommes Des cernes mauvais sous les yeux A chercher la meilleure façon de s'occuper d'leur nourrisson Il n'aura pas eu de maman, le petit môme N'aura tété que des biberons N'aura pas connu ces seins blancs que l'on donne a tant d'autres petits garçons dans ces maisons ou ça s'querelles pour des raisons conventionnelles Ils'y arrivaient pas trop mal, les deux hommes Les deux amoureux, les deux mâles Même s'il était clair dans la tête des deux pères qu'ils ne pouvaient pas se permettre Les mêmes faiblesses que l'on pardonne a tous les parents de la Terre Il aura grandi calmement, le garçon jusqu'a cinq ans, jusqu'a l'école Ou bien sur quelques garnements se moqueront en le traitant de fils de folle Et il en gardera des séquelles Il reniera ses parternels Ils étaient de braves parents, les deux hommes Mais l'monde étantc'qu'il est devenu L'amour, ben c'est pas différent pour deux hommes souvent l'amour, ca en peut plus Et ce fut l'cas d'cet amour-la Les deux hommes ont baissé les bras Un tel échec fait toujours mal, on n'veut pas Se r'trouver monoparental Mais quand tu t'fais appeler pédale et papa Là t'es un homoparental Pour les langues sales et les jugements Les "on l'savait qu'ça foutrait l'camp" Ils feront tout pour consoler leur enfant Leur adolescent partagé Qui tentera bien de n'pas rêver d'sa maman De sa peau tendre et satinée Et d'son épaule comme une gouttière Pour y déverser ses rivières Ils seront toujours les parents, les deux hommes de l'homme que leur fils deviendra et même s'ils n'entreront jamais dans les normes s'ils auront été maladroits Ils n'auront pas perdu le droit D'être des hommes dignes et droits Ils seront toujours des papas, les deux vieux et leur garcon s'en souviendra Quand a son tour il embuera ses beaux yeux En tenant un poupon dans ses bras Et c'st à temps qu'il comprendra Un petit peu mieux les deux hommes et c'est à temps qu'il reviendra Avant que ses papas s'endorment. |
Chcieli zostać rodzicami, dwaj mężczyźni I walczyli długo By po prostu mieć prawo, dwaj mężczyźni Obaj uparci, obaj zakochani do rodziny... więc Zaadoptowali piękne dziecię W końcu stali się ojcami, dwaj mężczyźni I jak wszyscy poważni ojcowie Łamali sobie głowę, dwaj mężczyźni Z podkrążonymi oczami W jaki najlepszy sposób zająć się swoim niemowlęciem Nie miało mieć mamy, małe dziecko Niekarmione inaczej niż z butelki Nie miało poznać białych piersi, które są podawane Tylu innym małym chłopcom W domach, w których są kłótnie O różne zwyczajne sprawy Nieźle im to wychodziło, dwóm mężczyznom Dwóm zakochanym, dwóm samcom Choć było oczywiste dla dwóch ojców Że nie mogli sobie pozwolić Na te same słabości, które są odpuszczane Wszystkim innym rodzicom na ziemi I rósł w spokoju mały chłopiec Aż do lat pięciu, do czasu szkoły Gdzie kilku drani zaczęło się śmiać Nazwało go synem pedałów I on tym wystraszony Wyparł się swoich rodziców Byli dzielnymi rodzicami, dwaj mężczyźni Ale świat już taki się stał Miłość, no właśnie nie jest inna dla dwóch mężczyzn Często miłość nie może już więcej znieść I stało się tak w przypadku tej miłości Dwaj mężczyźni się poddali Taka porażka zawsze boli, nikt nie chce Zostać samotnym rodzicem Ale kiedy ktoś cię nazywa pedałem i tatą Wtedy jesteś homorodzicem Dla złych języków i osądów Tych "wiadomo było, że nie wypali" Zrobią wszystko, by pocieszyć swoje dziecko Ich rozdartego nastolatka Który będzie próbował nie śnić o swojej matce Jej skórze delikatnej i aksamitnej I jej ramieniu jak rynna Zbierająca wszystkie wody Zawsze będą rodzicami, dwaj mężczyźni Tego mężczyzny, którym stanie się ich syn I nawet jeśli nigdy nie zmieszczą się w normie Nawet jeśli będą niezdarni Nie stracą prawa By być ludźmi godnymi i prawymi Na zawsze pozostaną ojcami, dwaj staruszkowie I ich chłopak przypomni sobie o tym Kiedy z kolei jego oczy napełnią się łzami Gdy sam weźmie dziecko w ramiona I zdąży zrozumieć Trochę lepiej dwóch mężczyzn I zdąży powrócić Nim jego ojcowie zasną na zawsze. |
C: Dlaczego dałeś mi klocki, które do niczego nie pasują?
B: Jak to nie pasują? Te klocki trzeba po prostu umieć ze sobą łączyć.
C: Ale wszystkie instrukcje, które otrzymałem, są chyba z innego zestawu..
B: Zestaw jest jeden, a ja instrukcji nie pisałem, to Wam się wydaje, że jest tylko jedna właściwa instrukcja, już tacy jesteście. Mówiłem przecież, że nie jestem nieomylny, i tak jakoś wyszło z tym jak to mówisz "zestawem".
C: To dlaczego właśnie ja dostałem ten zestaw?
B: Zestaw nie ma znaczenia, najważniejsze jest to, jak go wykorzystasz.
Baaaardzo dziękuję! ;)
OdpowiedzUsuń