Utwór: Tango
Wykonawca: Mélanie Laurent
Album: En t'attendant (2011)
TANGO Tu pénètres tous ces corps sans visage, sans éclat Apprivoisant la mort la serrant contre toi Plus tu l'affoles, plus tu la sens Plus tu trouves drôle d'être vivant L'amour à mort te semble beau L'amour a tort toi le bourreau De ces victimes qui te supplient D'aller plus loin, d'ôter la vie Tu séduis tes fragiles dans de beaux draps de soie Et là de crime en crime elles ont envie de toi Pourtant dans le passé, oui, t'en as vu partir Des amis, des aînés, ne jamais revenir Emporté par les vagues d'un désir éphémère Tuant ces heures fades brûlant d'un coup les airs Qu'importe si tu te sens seul, pourvu que le plaisir Passe violemment le seuil et vienne sur toi mourir Mais quand la nuit s'étire et qu'elle t'a tout donné Quand dans un long soupir l'aube enfin apparaît Ce ne sont ni les regrets ni l'angoisse ni l'effroi Mais l'envie qui te glace de le refaire une fois Rien qu'une fois c'est promis, tu le jures à ta vie Et si elle te pardonne tu lui diras merci Parce qu'au fond tu l'aimes bien, elle te manquerait je crois Et si d'aventure elle te lâche la main Sois-en sûr petit homme que tu la pleureras. | TANGO Przenikasz wszystkie te ciała bez wyrazu, bez blasku Oswajając śmierć, przyciskając ją do siebie Im bardziej cię przeraża, im bardziej ją czujesz Tym bardziej cię śmieszy bycie żywym Miłość po grób wydaje ci się piękna Miłość się myli, tyś katem Tych ofiar, które proszą cię By iść dalej, pozbawić życia Uwodzisz kruche istoty w pięknych jedwabnych prześcieradłach I tam od zbrodni do zbrodni one cię pożądają Jednakże w przeszłości, tak, widziałeś jak odchodzili Przyjaciele, przodkowie, nigdy nie powracający Niesiony przez fale krótkotrwałych pragnień Zabijający te godziny wyblakłe, rozpalone jednym uderzeniem powietrza Bez znaczenia, że czujesz się samotny, pod warunkiem, że przyjemność Przekroczy gwałtownie próg i przyjdzie do ciebie umrzeć Ale kiedy noc się przeciąga i dała ci (już) wszystko Kiedy w jednym długim westchnieniu pojawia się w końcu świt Nie są to ani żale, ani obawy, ani strach Ale paraliżująca ochota, by to raz powtórzyć Tylko raz obiecane, przysięgasz na swe życie I jeśli ona ci wybaczy, powiesz jej dziękuję Bo w głębi duszy, kochasz ją, sądzę, że brakowałoby ci jej / tęskniłbyś za nią I jeśli przez przypadek puści twą rękę Bądź tego pewien mały człowieku, że będziesz ją opłakiwał. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz