Zamach w Nicei

Lista wszystkich wpisów

Szukaj na tym blogu

piątek, 15 lipca 2016

Zamach w Nicei

Dzisiaj rano przez chwilę miałem nieodpartą ochotę, by odpowiedzieć na setki bezmyślnych komentarzy, które ponownie wylały się do internetu po wczorajszej tragedii. Komentarzy pełnych nienawiści, bo w końcu przemoc rodzi przemoc. Próba reagowania byłaby oczywiście karkołomna, ale dlaczego nie miałbym tych kilku słów zawrzeć w tym miejscu. I tak adresaci, do których przede wszystkim chciałbym skierować tekst, tego nie odczytają, a nawet jeżeli odczytają, szanse, że zrozumieją, są raczej niewielkie. W związku z tym pozostawiam swój apel tutaj w kilku skleconych poniżej słowach, niech po prostu będzie.


Po raz kolejny do naszego zamkniętego i bezpiecznego świata zagląda zło. Zanim uruchomimy jednak spiralę nienawiści, pamiętajmy, że zamachy są inspirowane przez ekstremizmy i fundamentalizm, a te lubią się wzajemnie karmić, co tylko zwiększa przerażające plony całego tego szaleństwa. W zasadzie w momencie, kiedy pozwalamy, by zawładnął nami gniew, jesteśmy o krok od tego, żeby na podobną drogę wkroczyć. Ludzie, którzy robią takie rzeczy jak wczoraj, to zwykle albo zwyrodnialcy, albo owoc innej nienawiści i tragedii. Dlatego kontrolujmy siebie i swoje uczucia, nie musimy wybaczać, owszem, możemy czuć gniew, ale nie kierujmy go na tych, którzy nam "nie pasują" ze względu na inność, niezrozumienie i czysto ludzką głupotę. Pamiętajmy też, że zło dzieje się bez przerwy, o czym niejednokrotnie już pisałem. Dzieje się nawet teraz, ale tam, nie tutaj. Gdy dzieje się tu, winimy za to tamtych, dlatego nie dziwmy się, że gdy dzieje się tam, oni winią nas tutaj, i czasami stajemy się ofiarami tej bezsensownej spirali.

To co się wydarzyło, jest przerażające, mogę jedynie czuć się poruszony i zasmucony, szczególnie że tym razem dotyka właśnie mojego świata. Jedyna rzecz, jaka ma sens w tej sytuacji, to właśnie próba uświadomienia sobie i innym, że nienawiść nie jest wyjściem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz