Zdaję sobie sprawę, że artystka ta stała się w pewnym momencie ofiarą współczesności i promowanej świadomie popularności, ale pamiętam również, że z tego tytułu otrzymała należne jej wynagrodzenie, podobnie do Mylène Farmer i wielu innych artystów. Wynagrodzeniem tym oprócz środków do życia była i jest popularność, która wynika m.in. z potrzeby słuchaczy przypadkowych (których najwięcej) oraz tych wiernych, na całe życie. Dlatego szanując ludzi, szanujmy muzykę, niezależnie od tego czy łapie się ona na tzw. wyższy poziom, czy nie - co jest tylko i wyłącznie nieuczciwą subiektywną oceną tzw. inteligencji słuchającej.
Utwór: Pourtant
Wykonawca: Vanessa Paradis
Album: Bliss (2000)
Tu demandais hier Mon avis sur le bonheur L'air de rien voilà que tu t'inquiètes La paix te ferait donc peur Je l'attise cet amour Les brindilles volètent Tu n'y vois que du feu C'est sa vie secrète Pourtant...pourtant...pourtant Les mots sont, les mots font, les mots disent Les mots coulent, les mots roulent sur un fil Moi, je laisse ces microbes, ces missles Aux bavards, aux poètes si possible Oh...comme je t'aime quand tu t'expliques C'est drôle mais... J'ai rangé les modes et les recettes Incendie la boîte, mon coeur De ce petit sacrifice me reste Un vertage, une chaleur Je l'attise cet amour Les brindilles volètent Tu n'y vois que du feu C'est sa vie secrète Pourtant...pourtant...pourtant Tu sais, tu me demandais hier Ma vision du bonheur Eh bien, chaque jour elle est plus nette Il ne nous fera plus peur Je l'attise cet amour Les brindilles volètent Tu n'y vois que du feu C'est sa vie secrète Pourtant...pourtant...pourtant | Pytałeś wczoraj
O moje zdanie o szczęściu
Patrząc bez tego czym teraz się martwisz
Pokój wydaje się przerażać cię
Rozbudzam tą miłość
Gałęzie trzepocą na wietrze
Jesteś zaślepiony ogniem
To moje sekretne życie
Jednakże... jednakże... jednakże...
Słowa są, słowa czynią, słowa mówią
Słowa płyną, słowa brzęczą na strunie
Ja, ja zostawiam te bakterie, te rakiety
Gawędziarzom, poetom jeśli możliwe
Oh.. Jakże ciebie kocham kiedy się tłumaczysz
To śmieszne lecz...
Porzuciłam modę i recepty
Podpaliłam kufer, moje serce
To małe poświęcenie pozostaje dla mnie
Zawrót głowy, gorąco
Rozbudzam tą miłość
Gałęzie trzepocą na wietrze
Jesteś zaślepiony ogniem
To moje sekretne życie
Jednakże... jednakże... jednakże...
Wiesz, zapytałeś mnie wczoraj
O moje wyobrażenie szczęścia
I cóż, każdego dnia jest to dla mnie jaśniejsze
To nas więcej nie wystraszy
Rozbudzam tą miłość
Gałęzie trzepocą na wietrze
Jesteś zaślepiony ogniem
To moje sekretne życie
Jednakże... jednakże... jednakże...
|
I ot konkluzja. Definiowanie siebie zgodnie z kanonem przyjętej popkultury jest wyzbywaniem się własnej tożsamości.
Upraszczanie własnego ja poprzez wtłaczanie w ramy i definicje przyjęte przez ogół jest najzwyklejszym w świecie nabywaniem gęby. To uproszczenie wywłaszcza jednostkę, nie możemy być punkami, hipsterami i innymi ..ami. Możemy być tylko i wyłącznie istotą samą w sobie, bez definicji, posiadającą własną jaźń, potrzeby, wartości. Definiowanie i obnoszenie się z własną pseudo "odrębnością" jest popkulturowym prostytuowaniem swojego bytu. Definicje przyjmowane we współczesnych danej jednostce czasach są tylko upraszczaniem i segregowaniem porządku, który był i będzie niezależnie od tego, czy w danej epoce jest na to popyt, czy go nie ma. Ot cała filozofia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz